Ogólnie mogę powiedzieć, że przepis zainspirowany jest przez stronkę : http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2010/09/chleb-orkiszowo-pszenny-na-zakwasie.html ,
aczkolwiek zmieniony i urozmaicony.
Zakwas wyhodowany również wg. zaleceń pracowni wypieków : http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
Przepis na 3 chleby ( akurat tyle keksówek mieści się w moim piekarniku elektrycznym zresztą )
Zaczyn (sobota godz. 19:00 ) :
200 g zakwasu żytniego
400 g mąki orkiszowej z pełnego przemiału
400 g wody
Wszystkie składniki wymieszałem i pozostawiłem na ok. 12 godzin.
Ciasto właściwe (niedziela godz. 9:00 - dobrze się spało;) )
do zaczynu wsypałem
- 1 kg mąki pszennej ( tym razem tortowa typ 450-taka wpadła w łapy )
- potem sól 2 płaskie łyżki
- cukier 1 płaska łyżka ( no dobra skłamałem, dałem 2 )
- olej , ot tak chlusnąłem ( co dziwne do tej pory nie wiem po co olej w chlebie, może ktoś wie ?
- 100 g słonecznika
- 100 g dyni
- 100 g siemienia lnianego
- 700 ml wody ( tak około , najpierw dodałem 550 , ale ciasto wydawało się gęste i trudno je było wyrabiać , więc dolałem trochę wody - no własnie - trochę tzn. nie wiem dokładnie ile )
i zostawiłem do wyrośnięcia, teraz czekam.
Niedziela godz. 11:30 - rośnie :) znaczy zakwas dobry, udał się.
Niedziela godz. 11:30 - rośnie :) znaczy zakwas dobry, udał się.
Niedziela godz.13:15, wyrosło
Pora wyrobić ciasto drugi raz( dodałem mąki ok 20 dag )
i do foremek. po wierzchu posypane mąką.
Jak się dobrze przyjrzeć to osoba zauważy , że papier już był wcześniej używany - oszczędność przede wszystkim.
Ponieważ chlebki nie chciały wyrastać w temperaturze "pokojowej"( a mamy godz. 14:30 ) , wstawiłem je do piekarnika, nastawiłem temp.ok.40 stopni i to pomogło.
Koło 16:30 były wyrośnięte , a że były w piekarniku wystarczyło podkręcić temperaturę do 250 stopni.
Jak już piekarnik osiągnie te 250 stopni to zmniejszam temperaturę do 190 stopni i ustawiłem zegar=budzik na 50 minut.
Tym razem to w zupełności wystarczyło.
Głuchy odgłos przy ostukiwaniu chlebków.
Chrupiąca, niezbyt twarda skórka=doskonała, nie rani dziąseł=doskonale wypieczona.
Jędrny, sprężysty, o idealnej konsystencji miąższ.Czy ja powiedziałem miąższ ? Fuj.
Idealna konsystencja tego czegoś w środku= nie klei się, nie kruszy, to jest niebo chlebowe. Lubię niebo chlebowe. Jak na razie to chyba mój ulubiony chleb. Jeśli gdzieś napisałem coś innego to dementuję tamte brednie.
sami popatrzcie !!!!!
Kurna , znowu zjadłem za dużo. Ale się nie da inaczej. Jak skosztujesz chleba na zakwasie ( żeby nie było-chleb nie jest kwaśny ) to nie wiesz kiedy skończyć jeść.
OSTRZEGAM !! NIE PRÓBUJCIE TEGO PRZEPISU JAK JESTEŚCIE NA DIECIE. KURDE, PRZECIEŻ SAM JESTEM NA DIECIE, CO JEST ? DIETĘ SZLAG TRAFIŁ.
POLECAM, TO OCALI WAM ŻYCIE , ALE DODA KILOGRAMÓW, SORRY :(
6 komentarzy:
Moim marzeniem jest upiec taki chleb:)
Każdy ma swój czas. Przyjdzie Twój to też upieczesz :)
PIĘKNE CHLEBKI!!!!!!:)))))))))))))
dziękuję , przekażę. Chlebek się ucieszy :)
uwielbiam chleb na zakwasie, ładnie Ci powyrastały :)
No, wyrosły. Jak pierwszy raz piekłem na zakwasie to zakwas był słaby, ciasto wyrastało z 20 godzin-zwątpiłem. Ale teraz udało się wyhodować b.dobry zakwas-ok. 7 dni hodowany.Nie trzeba ani grama drożdży. :)
Prześlij komentarz