O mnie

Moje zdjęcie
kuchnia i fotografia razem ? Zostawić czy rozdzielić ?

sobota, 5 stycznia 2013

Świąteczny chleb


WITOJCIE  PO DŁUGIEJ NIEOBECNOŚCI !!

No co ?

Co było  najważniesze na Święta ? WYPIEKI !!!!!!!!!!!

i TO NIEKONIECZNIE CIASTA.

Podoba się chlebek ? Wiem, podoba. Zdjęcie nie za bardzo , ale ogólnie przepięknisty jest i przesmacznisty.

A so najgorsze nie sa barco jezdem w stanie podac napis/przezpis na ten chlep. Nie szartuje. gosina jusz dośc póśna i impreska sie zaczela, a ja mam bloga pisac.

A co mi tam.  Było tak :

  • 0,8 kg mąki pszennej typ 650
  • 0,5 kg mąki orkiszowej
  • 0,2 kg mąki razowej żytniej
  • 1,2 litra wody
  • 200 g siemienia lnianego
  • 200 g słonecznika (łuskanego jakby kto pierwszy raz),
  • 100 g nasion dyni ( łuskanych - dla pierwszaków )
  • 150 g rodzynek i tutaj mamy ten świąteczny akcent !! Jupilaaaa !
  • sol - 2 łyżki
  • cukier - 2 łyżki
  • olej - 2-4 łyżki - chlusnąłem tak sporo
  • drożdże - na OKO 30 gram
Najpierw  powoli jak żółw ociężale ruszyliśmy dupsko z tapczana ospale.
Mąkę wyjąłem z magicznej szafeczki i inne składniki, na końcu rodzyneczki.
Zacząłem jak zwykle ważyc te składniki, pewności nie mając czy spamiętam one.
Spisawszy przeto każdy po kolei, zacząłem mieszac składniki wymienione, bacząc by
Nie kleił się za bardzo, nasz twór bez imienia, ni to do ręki, brzucha, czy ramienia.

Dobra nie dam rady wierszem do końca roku tego napisac. Śpicie już ? NIe ? to jedziemy.

Zanim zaczniemy (za)mieszanie , rozrabiamy drożdże w pół szklanki ciepłej wody,
dodajemy łyżkę cukru i łyżkę mąki . Po ok 15 minutach zaczyn zaczyna "wychodzic " ze szklanki - wtedy zaczynamy zabawę na dobre.

Zwykle daję proporcje zasadnicze takie  :
  • 1,5 kg mąki ( licząc wszystkie rodzaję mąk razem )
  • 1 litr wody ( tutaj dałem 1,20 litra bo ciasto wydawało się za gęste, albo wzrok mi zgęstniał )
  • 30 dag drożdży
Dzisiaj jednak było trochę inaczej - wymieszałem wszystkie mąki , resztę składników i wlałem 0,8 litra wody , bo chciałem zrobic tekie ciasto , żeby nie kleiło się do ręki ( czyli inne niż zwykle ), ale bez dostatecznej ilości wody wyrabianie ciasta wymagało siły której nie miałem akurat w posiadaniu i zacząłem na bieżąco dolewać wody w ilości bliżej nieokreślonej , hi, hi, lałem do momentu aż mogłem na spokojnie wyrobic ciasto bez konieczności wyzionięcia ducha.

Po wymieszaniu wszystkiego i uzyskaniu konsystencji ciasta, która nie sprawiała trudności w wyrabianiu - pozostawiłem ciasto do wyrośnięcia ( ok 1 godz 10 minut ). Następnie wyrobiłem ciasto ponownie , dodając mąki tak aby, jak najmniej ciasto kleiło się do rąk ( jednak bez przesady - czyli ok. 200 g mąki mi wyszło dodatkowo ) . Wtedy łatwiej było ciasto podzielic na 3 foremki ( tyle mi wchodzi do piekarnika na raz.)


No i co ?
Jak już wyrosły chleby w foremkach to ciach do piekarnika nagrzanego do 250 stopni, potem 10 minut i zmniejszamy temp. do 190 stopni i wtedy jeszcze 40-50 minut. Potem wyjmuję z foremek sprawdzam czy dobrze wypieczone, jak nie, to wkłądam do piekarnika bez foremek jeszcze na 10 minut , aż wydają piękny dźwięk przy ostukiwaniu.



zapraszam do pieczenia !!

Brak komentarzy: