Zapraszam na przepis odjechanego chleba z mąki pszenicy płaskurki i mąki żytniej ( żurkowej ).
Jak to zwykle u mnie bywa, nie umiem utrzymać się w ryzach przepisów , nawet swoich własnych, a w miarę rozwoju sytuacji ułańska fantazja wsadza mnie na konia szaleństwa i wrzucam do chleba co mi w rękę wpadnie.
Dla tych co nie znają podaję informacje na temt pszenicy płaskurki :
http://biokurier.pl/component/content/article/39-artykuy-gowna/417-plaskurka-ekologiczna-zboze-pelne-zalet .
Tym razem poleciały nawet daktyle, rany, nie wiem co to będzie, nie wiem.
Skład :
1 kg mąki z pszenicy płaskurki
0,5 kg mąki żytniej żurkowej
1 litr wody
0,1 kg otręby pszenne
0,1 kg ziaren słonecznika
0,1 kg siemienia lnianego
garść daktyli ( kiedyś narzekałem na "garść" bo garść garści nierówna, a niech tam będzie 5 dag )
garść suszonych pomidorów tzn. ok 5-6 sztuk.
2 łyżeczki nasion czarnuszki
2 łyżki stołowe soli
1 łyżka stołowa cukru
3 łyżki oleju
NIE ZA DUŻO TEGO ?
A było tak : Dawno nic nie upiekłem , chociaż obiecałem sobie piec raz w tygodniu na weekend. No to w końcu jak brakło kiedyś chleba to nie miałem wyjścia jak zabrać się do roboty.
Umyśliłe sobie chleb z płaskurki , tak ogólnie. No ale jak zacząłem przeglądać szufladę to się zaczeło ,
- z samej płaskurki nie przystoi - dodajmy mąki żytniej - i poleciała żytnia do kotła
- Ooooo ! zostały jeszcze suszone pomidory z ostatniego razu , poleciały pomidory do moczenia.
- Bez słonecznika i siemienia nie robię ostatnio chlebów, to poleciały po kolei.
- Potem znalazłem resztkę czarnuszki
- A co tu robi te kilka daktyli ? I do czego one mogą się wogóle przydać ? Czy będą pasować do chleba ? Eeee może nieeee . A tam , co mi zależy zobaczymy ;)
- A co by tu jeszcze zdrowego ........, nooooo otręby są no to siup.
No i mamy początek
Pomidory suszone wsadziłem do wody do namoczenia , drożdże rozrobiłem ze 100 ml wody, dodałem łyżkę mąki pszennej i łyżkę cukru i pozostawiłem na 10-15 minut.
Resztę składników wymieszałem w misce , wlałem wodę i wyrabiałem ciasto - nazwijmy to : "przez jakiś czas" bo nie spojrzałem na zegarek :)
Ciasto zostawiłem do wyrośnięcia na godzinę.
Po tej godzinie właśnie spojrzałem na zegarek .......... no właśnie Rany , 23:00 , przecież zanim mi ciasto wyrosnie w foremkach, zanim się upiecze to będzie 1:00 .
Oooooo nieeeeeee ! aż tak głodny nie jestem. Co tu zrobić z tym chlebem ?
Jedyne wyjście - to upiec rano. Nie myśląc długo wrzuciłem ciasto do lodówki , żeby w nocy nie wyskoczyło mi z miski na kuchnię.
Rano natomiast zwinąłem się do pracy a poprosiłem żonę żeby dokończyła :)) sprytne nie ?
Pokroiła pomidory , wyrobiła ciasto i włożyła do foremek.
Po wyrośnięciu - do piekarnika nagrzanego do 250 stopni na 10 minut , a później po obniżeniu temp. do 190 stopni , pieczemy jeszcze godzinę, no i proszę !!!!!
CHLEB JEST PYSZNY !! TO ZACZYNA JUŻ BYĆ NUDNE :)))) SAME PYSZNE CHLEBY MI WYCHODZĄ.
NA RAZIE NIE NATRAFIŁEM W TYM PIERWSZYM NA DAKTYLA, WIĘC NA RAZIE NIE WIEM JAK TO SMAKUJE. DOPISZĘ JAK NATRAFIĘ NA TĄ ANOMALIĘ.
2 komentarze:
Właśnie nabyłam mąkę z płaskurki i szukałam jakiegoś przepisu, a tu taki piękny:) Tylko pytanie dodatkowe - ile tych drożdży, bo jakoś mnie widzę ilości:(
Pozdrawiam
Gosia
Oj dawno tu nie zaglądałem :) drożdży ze 2-3 dag, tak 1/4 do 1/3 kostki drożdży, 1/4 powinna wystarczyć. Pozdrawiam
Prześlij komentarz