No ale co za problem zmniejszyć ilość mąki i innego tałatajstwa. No sprawa niby prosta, ale po drodze wiadomo , ciągnie coś ulepszyć , dodać, ująć.
No i zrobiłem tak: ( przepis na 2 chlebki )
600 g mąka pszenna
100 g mąka żytnia
100 g mąki żytniej z "pełnego przemiału"
100 g otrąb pszennych ( bez błonnika się nie obejdzie )
50 g siemienia lnianego.
20 g drożdży
płaska łyżka soli
płaska łyżka cukru
2-3 łyżki oleju.
jajko do pomalowania chlebów.
A teraz coś czego nie lubię - przechodzenie na inny system miar i wag.( normalnie rozwalają mnie przepisy typu 1 i 4/5 szklanki , czy 1 i 1/3 łyżeczki , albo nawet 3,5 grama - kto ma taką wagę dokładną w kuchni ? - a teraz sam popełniłem GARŚCIARSTWO - ale to dlatego , że ilość nasion w chlebie - to według mnie sprawa indywidualna, ktoś lubi więcej , ktoś mniej, a ktoś wogóle nie lubi )
- garść nasion słonecznika ( mam duże dłonie , hahaha . kobiety po 2 garście sypcie :) ) - to jest właśnie głupie - miara bez miary , każda garść inna , każda szklanka inna - a kto ma dzisiaj jeszcze szklanki ? ( proszę nie obrażajcie się, wiem ,że wiele z z Was podaje właśnie tak ilości- ja tego nie lubię po prostu )
- garść nasion dyni
Podobne przestępstwo popełniłem z wodą . Ostatnio chleb mi lekko "przysiadł" po włożeniu do pieca, a wyrok sądu ( wcale nie najwyższego. Z 1,60m ma moja żona ) brzmiał - za dużo wody dajesz !
No i zastosowałem nową ( acz chyba najstarszą miarę ludzkości ) NA OKO. Chciałem uzyskać bardziej "suche" ciasto, ale w trakcie stopniowego dodawania wody ciągle mi się wydawało jakieś za ciężkie, tak że w końcu doprowadziłem do konsystencji jaką zwykle uzyskuję przy użyciu 1,20 kg mąki i wlaniu jednego litra wody.Tak , że ostatecznie było to jakieś 0,7 litra - do 0,8 l.
Ale precyzyjny przepis nie ma co. Ale zabawa przednia.
No to do roboty , bo zanudzam chyba strasznie.
- Zmielić siemię lniane , zalać wrzątkiem, odstawić do wystygnięcia.
- Rozrobić drożdże w pół szklanki letniej wody, dodać łyżkę mąki, łyżkę cukru , zamieszać, odstawić.
- Resztę składników wsypać do miski, wymieszać na sucho .
- Jeśli drożdże zaczynają "wychodzić ze szklanki wlewamy je mąki, dodajemy siemię lniane , wleamy wodę i wyrabiamy ciasto parę minut. Odstwaić do wyrośnięcia=podwojenia objętości. Ponieważ nie było za ciepło w domu wstawiłem ciasto do piekarnika i włączałem go co jakiś czas na minimalne grzanie, do tego rozlałem w piekarniku trochę wody , więc miałem prawie profesjonalną GAROWNIĘ. Chleb wyrastał 1h 20 min.(zwykle uwijał się w godzinkę).
- Przygotowujemy foremki - wykładamy je papierem do pieczenia - wtedy chleb sam wypadnie z foremki i nie trzeba będzie wzywać ślusarza, straży pożarnej lub innego ciężkiego sprzętu.
- Wyrośnięte ciasto odgazowujemy=wyrabiamy chwilkę , i przechodzimy do nieprzyjemnego etapu wkładania klejącego ciasta do foremek wyłożonych papierem.
- Dzielimy ciasto na 2 części (trudno podzielić klejące ciasto) , pomagam sobie kopystką ( to taka dziwna nazwa narzędzia do mieszania w Thermomix'sie ) można łyżką, nożem.
- Ciasto w formkach rozkładam=formuję za pomocą w/w kopystki ( już i tak jest ufifrana w cieście ) umoczonej w oleju - skutecznie trzyma to z daleka klejące się ciasto ;).
- Gotowe uformowane chlebki pozostawiam do wyrośnięcia , znowu zeszło coś dłużej : 45 min.
- Wyrośnięte chleby ......, NO i tu chyba był błąd ! posypałem słonecznikiem i zacząłem dopiero teraz malować roztrzepanym jajkiem i o ZGROZO zaczęły mi lekko siadać PANIKA !! NIEEEEEE. UFFF. zatrzymało się siadanie, myślałem że se siedną na całego.( tutaj nastąpiła mała zje......ka od żony( nieważne ) ) w każdym razie włożyłem takie LEKKO SIADNIĘTE WINCENCIAKI do nagrzanego do 250 stopni pieca, piekłem 10 minut, po czym zmniejszyłem do 190 i piekłem godzinę.
- Ponieważ miałem dzień cudów , więc wyjąłem chleby 10 minut przed końcem pieczenia z foremek i dokończyłem pieczenie bez foremek.
No i wyszła rewelacja !! NO rewelacja !! No miód malina , mucha nie siada , komar nie kąsi.
4 komentarze:
A wcale nie widać że Wincenty usiadł :) Piękne dziurki ma, takie regularne. Super chlebek, może niedługo spróbuję to napiszę jak smakował.
dlatego piszę " lekko siadnięty" ;-)
Wincenty wygladasz cudownie :)
dzięki. :)
Prześlij komentarz