O mnie

Moje zdjęcie
kuchnia i fotografia razem ? Zostawić czy rozdzielić ?

niedziela, 12 lutego 2012

Kundel bardzo-wielo-ziarnisty .

Pojechałem z tym chlebem na całego. Wrzuciłem co się dało i wyszedł
"KUNDEL WIELOZIARNISTY" a do tego PYSZNY.

A CO TO KUNDEL ?

Wszyscy wiedzą , że kundel to mieszaniec , a że zamieszałem nieźle to nazwałem go kundel.
Zaraz czy muszę wykupić patent na słowo kundel ?







SKŁAD
400 g mąki żytniej
600 g mąki pszennej
200 g  zmielonych (w Thermomiksie ) płatków owsianych- czyli taka razowa mąka owsiana.
100 g zmielonego siemienia lnianego
100 g słonecznika
100 g nasion dyni
100 g żurawiny
 50 g  otrąb pszennych
 50 g otrąb żytnich
 30 g zarodków pszennych
 30 g drożdży
 1 duża łyżka soli
 1 łyżka cukru
 3 łyżki oleju
płatki owsiane do wysypania spodu foremki.
sezam do posypania chlebków.

Więcej się nie dało ? Chyba nie. Wrzuciłem prawie wszystko co miałem pod ręką.
No i problem był z ilością wody. Bo jak wlałem mój standardzik 1 litr wody to ciasto wydało mi się za suche, no i tak dolewałem 2 - 3 razy po trochu i w końcu nie wiem ile wlałem. tak na oko to z 1,5 litra wody weszło.
No jak się wrzuciło tyle dobrych rzeczy do chleba, to jakby on mógł być niedobry ?
NO i właśnie - nie jest niedobry.
 Jest pyszny, skórka chrupiąca, tak jak lubię, ziarna pełna gęba - tak jak lubię.
A jak to się stało ? A tak :
Najpierw zmieliłem siemię lniane , zalałem je wrzątkiem i odstawiłem do wystygnięcia.
Rozrobiłem drożdże z cukrem i 2 łyżkami mąki w pół szklanki letniej wody, odstawiłem w ciepłe miejsce.
Zmieliłem Płatki owsiane na mączkę, wsypałem do miski.
Wsypałem do miski resztę składników , wymieszałem je najpierw na sucho.



Teraz dodaję siemię lniane, drożdże ( już powinny "ruszyć") i wodę, i wyrabiam ciasto ( kleiste jak pieron ).
Pozostawiam do wyrośnięcia  - 1 godzina , ale mogło by i wyrastać trochę dłużej, tylko późno się robiło , no i trochę pośpieszyłem.





Przygotowałem foremki do pieczenia chlebów : wyłożyłem papierem do pieczenia, dno foremek pokryłem
( może to za dużo powiedziane , ale na dno wysypałem trochę płatków owsianych ).
Ciasto podzieliłem na 3 części ( jak to fajnie brzmi - podziel takie klejące ciasto, jak zwykle najbardziej stresująca dla mnie czynność, ręce całe w klejącym cieście - czego się dotkniesz - upaćkane, a do tego wypadałoby jakieś zdjęcie pstryknąć, zrób zdjęcie mając ręce potwora z bagien - pojechany pomysł.)
Jak już rozdzieliłem ciasto do foremek rozprowadzam je w foremkach łyżką umaczaną w oleju ( żona od razu w krzyk - wodą zmocz, wodą się moczy ! A ja w oleju - nikomu nic się nie stanie - najwyżej jej wątroba zmieni położenie. Straszne wykroczenie popełniłem - łyżka w oleju.)
No dobra , chlebki uformowane ! Posypałem sezamem i zostawiłem do wyrośnięcia : 40 minut (tyle zeszło).
Teraz zacząłem trochę "czarować", bo normalnie to wyrośnięte chlebki wkładam do piekarnika nagrzanego do 250 stopni, piekę tak 10 minut , potem temperaturę zmniejszam do 200 i piękę jeszcze 45 minut do godziny.( od 45 minuty intensywnie się przyglądam chlebom i oceniam , "czy jeszcze". ) a tutaj zacząłem "polepszać" : stwierdziłem ,że chlebki mogły jeszcze wyrosnąć. Wstawiłem je do piekarnika i nagrzanego do 50 stopni i dopiero teraz ustawiłem temp. na 250 stopni, i dalej tak jak pisałem : 10 minut po osięgnieciu temp. 250 stopni zmniejszam do 200 i piekę 45 minut do godziny.

No i przy tych czarach chlebki zamiast wyrosnąć do nieba ....... to kundle trochę przysiadły na progu - co widać na załączonych obrazkach.


Ale co najważniejsze chleb jest pyszny !!!!

Powodzenia !!





Brak komentarzy: